Zbliża się koniec roku. Więc jest to zawsze okazja do kolejnych przemyśleń i planowania następnych swoich kroków. Co się wydarzyło w tym roku ? Bardzo wiele. Zostałem przytemperowany i sprowadzony do pionu przez los. Wszystko to było prawdopodobnie tylko moją zasługą czyli: zwolnienie z pracy, poszukiwania nowej pracy, przeprowadzka i całkowita zmiana spojrzenia na wszystko dookoła.
Wcześniej wydawało mi się, że nie może być gorzej. Mało motywująca praca, która sprawiała, że przychodząc każdego dnia do niej, coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu braku sensu tego co robię, tym bardziej że moja pensja przy bardzo skromnym życiu i utrzymaniu wystarczała tylko na opłacenie wynajmu i skromne wyżywienie dla jednej osoby przez miesiąc. Można też sobie wyobrazić moją depresję czy brak jakiegoś sensu w życiu kiedy rok pracy i oszczędzania pozwolił mi zebrać na koncie kwotę ok 3-4 tys. zł. Była to kwota oszczędzona przez kawalera bez rodziny, dzieci, bez urlopu i wyjazdów ani zagranicznych, ani krajowych. Rok pracy który pozwoliłby najwyżej na zakup 15-to letniego samochodu + OC do niego, albo nawet i nie. Pensja dzięki której na małą, obskórną kawalerkę musiałbym pracować ponad 30 lat.
Ale o tym jak to się dalej potoczyło i nadal toczy w kolejnym poście.
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz